A zapowiadało się tak pięknie. Mieliśmy spędzić weekend w Cork razem z B. – synusiem M., bratem naszej Panny N. a tu… zachciało się Berlińczykom strajkowania i nasz lot został odwołany.
Wszystko mieliśmy już fajnie poukładane. W Berlinie zostawiamy auto na parkingu, lecimy do Shannon, tam wynajętym autem jedziemy do Cork. Bawimy się cały weekend: idziemy z dzieciakami do kina, na muffinki i kolorową herbatkę; biegamy po sklepach, zaopatrujemy się w to za czym tęsknimy czyli chlebek sodowy, słone masło, Terry’s Chocolate Orange, Lady Grey; wnioskujemy o nowy paszport dla Panny N. a w poniedziałek odwiedzamy moje ukochane Galway skąd pędem wracamy na lotnisko w Shannon.
Ale nic z tego. W czwartek wieczorem Ryanair przysłał sms’a, że nasz lot – jak i inne z Berlina, został odwołany i że możemy sobie polecieć kiedy indziej albo poprosić o zwrot pieniędzy i kupić nowy bilet.
Na stronie Ryanair’a nic nie dało się zrobić dlatego wbiliśmy się czym prędzej na czat Ryanair gdzie jakiś zagraniczny robocop obsługujący 7 klientów jednocześnie poinformował nas o dostępnych opcjach.
Logując się na czat Ryanair warto uzbroić się w cierpliwość i spróbować z dwóch komputerów i różnych domen. Nam, mimo dłuższej kolejki oczekujących, wcześniej zgłosiła się Irlandia.
Przebookować na inny termin się nie dało bo po pierwsze lot musi się odbyć nie później jak w ciągu 7 nadchodzących dni (a my za tydzień mamy inne sprawy do załatwienia na miejscu), a wylot musi być z Niemiec. Poprosiliśmy o zwrot pieniędzy.
Sprawdziliśmy też błyskawicznie loty z naszych krajowych lotnisk ale Wrocław i Kraków już się sprzedały, a Poznań chciał za jutrzejszy lot ogromne kwoty.
Odwołany lot Ryanair a wypożyczone auto
Zwrot pieniędzy za lot w Ryanair nie jest jednoznaczny ze zwrotem kosztów poniesionych np. na rezerwację auta nawet jeśli rezerwacja nastąpiła przez stronę linii lotniczej. W związku z tym trzeba było zadzwonić do wypożyczalni aut i osobno anulować rezerwację. Rozmowa z irlandzkim przedstawicielem customer service w porównaniu z przeprawą przez ciernie z narzędziem wielofunkcyjnym Ryanair na czacie to pesteczka. Potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia anulowania rezerwacji otrzymaliśmy w parę minut – pieniądze wróciły na konto w parę dni.
Do obsługi parkingu w Berlinie musieliśmy wysłać maila (nie odbierali telefonów bo w końcu strajkowali) ale fraza “canceled flight” zadziałała jak zaklęcie i w efekcie wszystkie wydane na podróż pieniądze zostały nam zwrócone.
Tak więc nie udało nam się spotkać i pobyć z B., dzieciaki porozmawiały rozczarowane przez Skype. Szkoda trochę ale najwyraźniej tak miało być. Pod koniec miesiąca strajkują nauczyciele. Tym razem w Polsce.
Spoko czy nie?