10 lat ago
3091 Views
4 1

Jak poprawić sobie nastrój za mniej niż 800 zł

Written by

Nie wiesz jak poprawić sobie nastrój? Każda kobieta, bez wyjątku, potrzebuje od czasu do czasu zrobić coś dla siebie. I nigdy ale to nigdy nie powinna o tym zapominać. Może to być nowa fryzura, żelowe paznokcie czy choćby dwugodzinna, gorąca kąpiel. Takie zabiegi świetnie działają na ciało i przede wszystkim głowę.  Myślę że gdy człowiek pracuje tylko po to by płacić rachunki to bardzo szybko może mu się znudzić i praca i życie, dlatego bez względu na to ile zarabiasz, jeśli zarabiasz, spraw sobie co miesiąc mały prezent. Ponieważ z jakiegoś powodu zaczęłam ostatnio zarabiać dużo mniej niż bym chciała, w tym miesiącu to pan mąż zadbał o moje dobre samopoczucie serwując mi na dzień kobiet kopertę i swoje towarzystwo (nadzór znaczy) w procesie wydawania jej zawartości. Założenia były proste: ma to być coś dla mnie i w innym kolorze niż czarny. Trochę szkoda bo uwielbiam czerń ale odkąd wróciliśmy do kraju naszych przodków kolor ten stał się dominującym w mojej szafie co trochę mnie zaniepokoiło.

Polowanie na wiosenne kolory zaczęliśmy od H&M i bam – pierwszy strzał i trafiony. Też tak masz, że wchodzisz do sklepu i w 5 sekund wiesz, że dziś nic w nim nie ma albo odwrotnie: z daleka widzisz różowy stanik który musisz mieć? Do stanika, pasujące figi oraz śliczny, różowo czarny gorset – przyjemność warta 182 zł. z małym haczykiem, mina pana M. przed przymierzalnią – bezcenna.

zestawbieliznyhandm

Komplet bielizny i gorset H&M

„Fajnie że mam nową bieliznę ale potrzebuję coś co mogę założyć na tyłek i biegać wiosną do parku, odprowadzać pannę N. do szkoły, wyjść wreszcie do ludzi”. Praca w domu ma swoje zalety ale po jakimś czasie nawet największy dzik chce wystawić nos na zewnątrz, poznać kogoś, pogadać o bzdurach. Starych znajomych już tu nie ma, powyjeżdżali i jeszcze nie wpadli na pomysł żeby wrócić, a nowych znajomości nie zawiera się w seksownym gorsecie, dlatego polowałam dalej.

W małym butiku z różową labelką „Butik” znalazłam spodnie z białym paskiem i bluzę. Spodnie wzbudziły moją ciekawość bo nie były rurkami, których niecierpię i wystrzegam się jak ognia i dlatego, że nie były czarne. Pani ekspedientka była milsza niż trzeba i choćbym nie wiem co na siebie wcisnęła wg niej wyglądałam świetnie. Dałam sobie słodzić bo jestem próżna, a do spodni M. znalazł mi jeszcze srebrną bluzę. Lubię kolor srebrny! Srebrną biżuterię, srebrne buty, srebrne bluzy też. Zmierzyłam i pasowała jak ulał nie tylko według pani ekspedientki.

butik-spodnie-i-bluza

Srebrna, sportowa bluza i turkusowe spodnie

Zmartwiłam się bo był to dopiero drugi sklep, do którego weszliśmy, zasoby finansowe kurczyły się, a jeszcze nie byłam w Mohito – sklepie, w którym późną jesienią kupiłam tzw. essential czyli kurtkę, która pachniała sklepem przynajmniej do świąt, a zapach ten nie pozwalał mi zapomnieć gdzie kurtkę zakupiłam. Na szczęście dla mnie, i dla Mohito, wszystkie kolejne próby, przymiarki i „strzały” okazały się totalnym pudłem.

Z Croppa wyrosłam, w Housie było zbyt mroczno, Orsay zestarzał się szybciej niż ja. Do wszystkich innych sklepów wchodziłam żeby po 50 sekundach wyjść rozczarowana, aż wreszcie poczułam zapach, po którym jak osiołek za marchewką na kijku pospieszyłam do Mohito. Tam przywitała mnie przyjemna, sprzyjająca zakupom muzyka i tęcza kolorowych ubrań. Ze swoich marketingowców mogą być dumni. O tak, prędko stąd nie wyjdę.

Wszystko co na siebie założyłam i tym razem pasowało wyśmienicie. Zabrakło tylko mojego rozmiaru błyszczących, granatowych spodni, które M. był gotów zedrzeć z manekina ale i w tych bym się utopiła. Niemal jak w Irlandii w czasach wielkiej emigracji gdy w sklepie pojawiał się rozmiar XS jakiegoś ciucha, w ciągu chwili znikał by dumnie widnieć wkrótce na pupach dziewczyn z Polski.

zakiet-z-mohito

Śliczny pomarańczowy żakiecik Mohito

Bywam, nawet często, praktyczna i zwykle wybieram ubrania, które do wszystkiego, lub przynajmniej prawie do wszystkiego będą mi pasowały ale dziś postanowiłam zaszaleć i kupić sobie spodnie w kolorowe motylki i o dziwo po założeniu do nich pomarańczowego żakietu, okazało się że na spodniach widnieją pomarańczowe motylki. Seledynowa bluzka też fajnie wyciągnęła z wzorka nowy, zielonkawy odcień.

spodnie-w-motylki

Spodnie w motylki Mohito

seledynowa-bluzka-mohito

Seledynowa bluzeczka Mohito

W moim, jak dotychczas, ulubionym sklepie pękło kilkaset złotych – brzmi okrutnie ale to niecałe €100 przecież, tak? Za żakiet, spodnie i koszulkę. Magia! Pamiętam jak lekką ręką zapłaciłam kiedyć €199 za krzywe spodnie PepeJeans, ale w Polsce na Levisy 400 zł jakoś zawsze szkoda było bo to przecież aż „cztery stówy”.

Wisienką na torcie zakupowym były pistolet i  pasta modelarska z Empiku za kilkanaście złotych każde. Nie żebym wiedziała co z nimi zrobię ale gdy najdzie mnie ochota żeby się uzewnętrznić artystycznie, to te dwie rzeczy napewno mi w tym pomogą, o czym Ci napiszę tu.

Pozdrawiam i spieszę wbić się w ten różowy gorset bo M. czeka zniecierpliwiony w sypialni.

Article Tags:
· · · · ·
Article Categories:
Kobieta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Menu Title
Menu Title