Czym do jasnej … jest album liter? – to pytanie zadałam sobie we wrześniu jak moja 6-letnia latorośl wróciła ze szkoły z wklejką w zeszycie do korespondencji: „Album litery L”. Przeszukałam Internet ale jedyne co znalazłam to trzy części Albumu Liter Naszego Elementarza, których zawartość nijak się miała do wymagań przedstawionych przez Pannę N.
Obdzwoniłyśmy ciotki klotki i po chwili wiedziałyśmy już co robić. Album litery L to kartka z wzorem dużej i małej literki „l” w towarzystwie obrazków lub zdjęć wyrazów zaczynających się na tą właśnie literę. Jak ja byłam w szkole podstawowej to robiliśmy klasery z pudełek od zapałek. Tzn rodzice nam robili.
Do zadania podeszłyśmy bardzo ambitnie, szukałyśmy literek w czasopismach (nowych, bo dzień wcześniej czyściłam swoje szafy i wyrzuciłam 30 kg. gazetek, które leżały w moim pokoju jakieś 15 lat), wycinałyśmy ludzi, produkty spożywcze i same literki w różnych czcionkach. Wkleiłyśmy nawet mini kopertę z listem w środku żeby obrazek nie był całkiem płaski. Spędziłyśmy nad tym lekko 3 godziny ale efekt był świetny. Takie zajęcia z jakiegoś powodu uspokajają mnie i pozwalają się twórczo uzewnętrznić.
Uspokajają do momentu gdy dowiaduję się, że to nie jest tak, że literka L przypadła NAM do zrobienia ale to, co z nią zrobiłyśmy wczoraj, trzeba będzie systematycznie robić dla KAŻDEJ nowej literki jaką dzieci poznają w tym roku szkolnym.
Trudno, damy radę – pomyślałam i, po zrobieniu jeszcze dwóch czy trzech literek, każda w innym, ale równie ambitnym stylu, o albumie zapomniałam.
Przypomniała mi Panna N., w drugi weekend kwietnia, że „na już” trzeba przynieść cały album liter. Dłubałam więc w Photoshopie dni parę, aż zrobiłyśmy cały alfabet. Nie byłam już taka durna żeby kleić i wycinać robiąc rozpierduch wokół siebie.
Ponieważ nie jestem chytra ale też trochę lubię się chwalić wrzucam tutaj nasz cały album liter, literka po literce. Część z okresu ambitnego – ręczna robota, a część z „na szybko”. Oszczędzę Ci, mam nadzieję, kilka ładnych godzin poszukiwań i być może nasze literki pomogą przygotować przyszłym pierwszoklasistom własny album liter do szkoły. Go ahead, pobierajcie i przerysowujcie na zdrowie.
Spoko czy nie?
A teraz prawdziwa bomba. Absolutny Must Have każdego pierwszoklasisty. Świeżutka wersja Albumu Liter (mojego autorstwa) w formie wyjątkowej kolorowanki. Kolorowanka zawiera arkusze wszystkich liter polskiego alfabetu z reprezentującymi je ilustracjami. Na odwrocie każdej strony znajduje się lista słów związanych z daną literką. To umożliwia weryfikację kolorowanych obiektów i dodaje zabawie element poszukiwania i ekscytacji. Obrazki zostały ręcznie wykonane, są spójne i nowoczesne. Album Liter – Kolorowanka Pierwszoklasisty (choć spodoba się też i przedszkolakom i ich rodzicom) jest pięknie wydana, po zamówieniu ląduje pod adresem docelowym w zaledwie kilka dni i jest gotowa do… eksplorowania.