8 lat ago
1033 Views
9 1

Nie wiem co robić. Wyjeżdżam!

Written by

Niedobrze mi na samą myśl, że nic nie robię. A huczy we mnie coś, co potrzebuje się uzewnętrznić tylko nie wie którędy.
Plątam supełki, szyję emoji, nawlekam koraliki i patrzę godzinami na te wszystkie wspaniałe rzeczy jakie ludzie potrafią robić (Pinterest, Etsy, itp.) i zazdroszczę im, że wiedzą którędy iść.
Ja nie wiem. Moja wszechstronność jest jak kula u nogi. Znam się trochę na wszystkim ale w zasadzie na niczym. Wiem, że doskonałość trzeba polerować by doskonałością się stała ale skąd mam wiedzieć gdzie zacząć.
Odwiedzam codziennie moje zakładki w Safari z przeczuciem, że którąś pomijam, że jest gdzieś coś, co czeka żebym na to trafiła.
Jedyny proces twórczy, który dawał mi jakąś satysfakcję to dłubanie przy stronach internetowych. Odkąd nie robię ani stron ani sklepów (nie chce mi się, ble, wstręt jakiś mam) czuję się jak bomba zegarowa ale taka, która zamiast obawiać się wybuchu, z niecierpliwością nań czeka. Czeka na światełko w tunelu i znak jakikolwiek dokąd iść.

Pan Ogórkiewicz, którego nazwisko widnieje na obmalowanym w warzywa furgonie pod zapleczem pobliskiego marketu dylematów życiowych prawdopodobnie nie miał. Wnioskuję że od dziada pradziada rodzina plewi warzywka i sprzedaje je gdzie popadnie, a świeże pokolenie nawet zaczęło przerabiać je na sałatki. Gwóźdź wiedział, że jego zadanie to sprzedaż gwoździ i kropka. U mnie wskazówek brak choć “za panny” mogłabym grać z Bońkiem w nogę a teraz sprzedawać pierze. Po żadne z tych zajęć sięgać nie chcę bo zwyczajnie nie czuję bluesa. Być może Gwóźdź i Ogórkiewicz nie kwestionowali przeznaczenia, nie szamotali się z losem tylko wzięli się za to co im dane.

Mój M. mówi, że gdy znajdziemy się wreszcie w naszym miejscu everything will fall into place. Nawiasem mówiąc nasze miejsce zostało już sprecyzowane, odwiedzone nawet i teraz czeka na nasz nalot. Wyprowadzamy się bowiem z naszej pięknej ojczyzny w stronę słońca rzecz jasna i na zachód. Europejski zachód więc nie na Maltę.
Nie żeby nam tu jakoś specjalnie źle było. Tanio, że taniej nigdzie nie będzie, znajomi pod nosem, szkoła dla Panny N. rewelacyjna, babcie na miejscu – łatwo, lekko i przyjemnie.
Nie gra natomiast pogoda i polska mentalność odbiegająca od tego do czego już zdążyliśmy przywyknąć za granicą. Brakuje nam szczęśliwych ludzi na ulicach, bezinteresownego uśmiechu, uprzejmości na drodze. Tęsknimy za wszechobecnym szacunkiem dla wolności, tolerancją, akceptacją i nieocenianiem.
I te kwestie też nam jakoś mocno nie doskwierają bo potrafimy żyć w radości bez względu na to co o nas się mówi i sądzi. Wyrośliśmy z zabiegania o akceptację czy chęci przypodobania się otoczeniu. Wręcz przeciwnie – lubimy być zauważalnie inni i drzeć łacha z “ale jak to?”. Wstydzimy się natomiast, że w kraju naszych przodków, w XXI wieku jest ciągle tyle zaściankowości i głupoty zwykłej. Że naszym krajem rządzą niedojdy wspierające wykolejeńców i nieudaczników. Są chwile że boję się że domek z kart zwany Polską zawali się przed końcem roku szkolnego i wyjechać nie zdążymy. A wyjechać chcemy bo nie jesteśmy patriotami bynajmniej.

Spoko czy nie?

9 1

Pierwszy sort

Spoko czy nie?

9 1
Article Tags:
· · · ·
Article Categories:
Artystka · Podróżniczka

Comments to Nie wiem co robić. Wyjeżdżam!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Menu Title
Menu Title