Nareszcie dotarła do mnie ostatnia paczuszka z niezbędnymi narzędziami do fimo. Fimo – piszę, a nie polymer clay bo w Polsce nie uświadczysz produktów innych firm. Znalezienie tu wszystkiego nawet niemieckiej firmy Fimo graniczy z cudem dlatego przez moment chciałam się skusić na zakupy z USA gdzie za 80 USD można sobie zamówić zestaw podstawowy czyli kilka kostek masy plastycznej, maszynkę „do makaronu”, nabłyszczacz, kilka małych narzędzi, dwa akrylowe wałki, nożyki i jeszcze parę innych drobiazgów niezbędnych, jak przekonuje Pani spec od polymer clay, do rozpoczącia pracy, a przepraszam, zabawy z masą plastyczną. Ja do 80 USD dodałam sobie 20 za przesyłkę i uznałam, że taniej skompletują sobie taki zestaw na miejscu, w Polsce. Trochę się pomyliłam.
Fimo – niezbędnik
Okoliczne sklepy zawiodły, o czym pisałam już ostatnio w tym poście więc zamówiłam resztę na Allegro. Przesyłka dotarła błyskawicznie i dziś odpakowałam moje narzędzia do fimo i dwie dodatkowe kostki masy. Po podsumowaniu kosztów okazało się że w USA byłoby chyba taniej. Łącznie za mój nowy foch zapłaciłam ponad 500 zł i nie kupiłam wszystkiego co bym chciała mieć ale nie dałam się zwariować do reszty i postanowiłam zacząć bez wyciskarki, termomentra, foremek, maszynki do koralików, pudrów, dłut… ach można wymieniać w nieskończoność to czego mi brakuje.
Mój podstawowy niezbędnik fimo wygląda tak:
- Zestaw nożyków do fimo (ten „wyginalny” przydaje się najbardziej) – 38.90 zł
- Masa terminczna fimo 56g x 16 (oczywiście nie trzeba kupować od razu tyle kolorów ale dobrze jest mieć w czym wybierać) – 142.40 zł
- Skalpel (sztukancki nawiasem mówiąc stąd cena, innego nie było) – 7.50 zł
- Mini foremki do ciasta – 32.90 zł
- Ball tool – 7.60 zł
- Maszynka do wałkowania fimo – 205 zł
- Wałek akrylowy fimo – 39 zł
- Błyszczący lakier – 21 zł
- Dwie dodatkowe kostki masy (czarnego i białego nigdy za wiele) 85g x 2 – 24 zł
- Biały, duży, gładki kafelek – 4 zł
Pierwsze 5 pozycji negocjowaliśmy w sklepie, reszta została kupiona na Allegro a ostatnia pozycja w lokalnym sklepie z materiałami budowlanymi.
Myślę, że jest to absolutne minimum żeby zacząć frajdę z masą plastyczną. Najdroższa z mojego zestawu była maszynka/prasa, ale też i najfajniejsza. Panna N. oszalała na punkcie przepuszczania przez praskę kolorowych kawałeczków masy do tego stopnia, że zaczęłam się wkurzać, że sama nie mogę się bawić swoimi nowymi zabawkami. Jutro zaczyna się przerwa wielkanocna i panna N. nocuje u babci – zapoznam się wtedy z nimi bliżej. Z zabawkami, nie z babcią i panną N.
PS. Jeśli dysponujesz już elementem zwanym wałkiem akrylowym koniecznie ale to koniecznie przyłóż go sobie do oczu i pokaż się swojemu facetowi zalotnie mrugając. Ja i M. mrugaliśmy do siebie dziś pół dnia rycząc przy tym ze śmiechu.
Wałek fimo w użyciu
